Data założenia 20.8.2007

We wrześniu 2005 roku udaliśmy się na wycieczkę na koniec świata. Udało nam się udać do egzotycznego kraju jakim jest Sri Lanka. Wyprawa nasza była niezmiernie udaną i do tej pory tęsknimy za ponownymi odwiedzinami. Pewnym ułatwieniem była fakt, że na Sri Lance mieszka siostra mojej żony, co ułatwiło nam zwiedzanie. Na mapce obok są zaznaczone miejsca w jakich byliśmy.


Najdroższym elementem podróży jest oczywiście podróż. Wyprawa samolotem jest jedynym sposobem dotarcia na tę malowniczą wyspę. Sam pobyt na wyspie nie jest drogi, gdy nie nocuje się w luksusowych hotelach i nie odżywia się w drogich restauracjach. Na Sri Lance nocowaliśmy już za 8$ ale też i za 35$. Śniadanie można zjeść za dolara i podobnie obiad. Komunikacja miejska i pomiędzy miastami też nie jest droga.
Pierwsze spotkanie ze Sri Lanką zrobiło na nas szokujące wrażenie. Przed wyjściem z lotniska był tłum ludzi, kierowcy taksówek siłą wpychali do swoich pojazdów, gwar ludzi, niemiłosierny upał. Potem pierwsza podróż wynajętym busikiem do centrum Kolombo stanowiło ekstremalne przeżycie nie dość, że wszyscy jadą drugą stroną ulicy (ruch lewostronny) to jeszcze nie wszyscy o tym wiedzą. Zasadą bowiem na Sri Lance jest, że jeśli ktoś jedzie pod prąd to znaczy, że musi i nie robi to wrażenia nawet na policji. Podobno jest kodeks drogowy ale jedyną zasadą w ruchu jest - odważniejszy jedzie pierwszy. Nie radzę osobiście siadać tam za kierownicą. Druga ciekawostka autobusy nie stają na przystankach a jedynie zwalniają, należy do nich wskakiwać i wyskakiwać, zaś brak wyraźnie zaznaczonych przystanków sprawia pewną trudność.
Na Sri Lance prawie na każdym rogu są bary, nazywałem je ”barami szybkiej obsługi”. Przy wejściu jest „kuchnia” wewnątrz stoliki. Cechą charakterystyczną jest niski poziom estetyki wnętrz (patrz na zdjęcie obok). Zasadą obowiązującą w tego rodzaju „restauracjach” jak i wszystkich innych— je się jedynie potrawy gotowane a unika surówek i podawanej przez nich wody do picia. W tym kraju "nie wynaleziono jeszcze widelca"— je się rękoma. Jeśli chodzi o wodę to należy kupować ją jedynie w sklepach i w firmowo zamkniętych butelkach. Posiadanie butli wody przy sobie jest koniecznością ze względu na upały.
Oczywiście są też i eleganckie restauracje, na wzrór europejski podają tam widelce do jedzenia,obsługują eleganccy kelnerzy ale są one drogie. Główną przyprawą Sri Lanki jest chilii i to w ogromnych ilościach. Jeśli ktoś w Polsce mówi, że lubi jeść ostre potrawy to jeszcze ich nie jadł. Tam jest wszystko niesamowicie ostre!
Można spotkać czasami urocze restauracje, jak chociażby ta przydrożna, w której zjedliśmy smaczną rybę z ryżem i oczywiście w chilii.
Jadąc drogami Sri Lanki można spotkać słonia wędrującego wzdłuż drogi. Na zdjęciu jest słoń dziki, zwierze niebezpieczne. Ostrzegano nas przed podchodzeniem do niego a kierowca samochodu nawet nie chciał się zatrzymać w celu zrobienia zdjęcia. Widzieliśmy też słonie na wysypisku śmieci, słonie oswojone. Z innych zwierząt dość często można zobaczyć małpy, pawie, kruki,wiewiórki. W jednym miejscu widzieliśmy oswojonego jeżozwierza.
Tanim środkiem podróżowania jest „tuk tuk” - jest to pojazd powszechnie używany przed taksówkarzy. Można nim dojechać w wiele miejsc szybko z dodatkowymi ekstremalnymi przeżyciami rajdowymi, gdyż kierowcy jadą jak szaleńcy.
Na Sri Lance jest wiele plaż, ale tubylcy się na nich nie opalają. Kąpiel w oceanie jest możliwa choć niebezpieczna. Byliśmy jedynie na dwóch plażach, na których odważyłem się wejść do morza. Fale są bardzo duże o prąd odpływowy mocny. Należy zachować daleko idącą ostrożność.
Sri Lanka to kraj wielu religii. Z lewej strony przepiękna świątynia buddyjska w Damulli. Miejce, które konieczne trzeba zobaczyć. Drugim miejscem które koniecznie trzeba zwiedzić to Polonnaruva— zabytkowe miasto muzeum. Bilety wstępu 20$, potrzeba na zwiedzanie jeden dzień.
Drugą religią jest hinduizm. Z lewej świątynia w Akkraipattu z prawej w Kolombo. Do świątyń wchodzi się bez butów, ubranie musi zakrywać kolana i ramiona u kobiet. Odpadają krótkie spodnie u mężczyzn i kobiet oraz dekolty u pań. Panom czasami odpuszczą spodnie. Do niektórych świątyń mężczyźni wchodzą bez koszul.
Hinduska para młodych w tradycyjnym stroju ślubnym. Parę tę spotkaliśmy przed świątynia hinduską w Jafnie. .
Wyznawca hinduizmu wiszący na hakach zaczepionych o skrórę .
. Rybak z Mannar— wracający po pracy do domu, ubrany w charakterystyczny dla mężczyzn sarung.
Wizyta w schronisku dla Słoni. Miejsce, które koniecznie trzeba zobaczyć. Można tam zobaczyć słonie kilku miesięczne jak i osobniki stare. Jest to jedyna możliwość zobaczenie słoni z bliska a nawet przejażdżki na nich.
Zwiedzając Sri Lankę nie można pominąć Kandy. Jest to najpiękniejsze miejsce jakie widzieliśmy a w centrum miasta jest sławna świątynia zęba. Jest to sanktuarium buddyjskie w którym jest przechowywany ząb Buddy. Miejsce pielgrzymkowe. Obok można zobaczyć spektakl ukazujący ludowe tańce Sri Lanki. Warto tam pójść (bilety 3,5$).
W Kandy jest też piękny ogród botaniczny. Daje przegląd roślinności tego kraju, jest dobrze utrzymany i warto pospacerować wśród tropikalnych roślin.
Kandy to też miejse uprawy sławnej herbaty Lipton i Dilmach. Koniecznie trzeba zobaczyć plantację jak i fabrykę przetwarzającą herbaty. Godny obejrzenia jest też „ogród przypraw.

Byliśmy też na targowiskach. Tu targowisko w Mannar. Warto kupować owoce, są bardzo tanie. Choć trzeba przyznać targowisko nie jest najpiękniejszym miejcem w jakim byliśmy. Są tam tony śmieci (nie wynaleźli jeszcze kubła na śmieci) oraz niesamowity bród. Ananasy, banany, papaja, granty są smaczniejsze niż te kupione u nas w sklepie i wielokrotnie tańsze.
Po lewej ulica handlowa Mannar. Nie wygląda pięknie ale można kupić wiele tanich rzeczy. Warto pochodzić trochę po sklepach. Można się targować.
Byliśmy też w strefie wojny domowej. W miejscach gdzie raczej turyści nie docierają. Mieliśmy przywilej przejechać przez linię frontu. Po drodze widzieliśmy spalony czołg. Część Sri Lanczyków walczy od lat o autonomię dla siebie. Jest to bowiem kraj wielonarodowościowy. Odwiedziny w Jaffnie były niecodziennym przeżyciem.

Dużo czasu spędziliśmy u rodziny w Mannar. Mieszkaliśmy w przepięknym domu na zdjęciu obok, a też mogliśmy odwiedzić rodzinę Sri Lancką. Zdjęci poniżej.

Byliśmy też na nabożeństwie w kościele protestanckim i mogłem przekazać pozdrowienia w Polski. Wyprawa na Sri Lankę była najwspanialszymi moimi wakacjami. Wszystkim polecam tego rodzaju wyjazdy.

Strona znajduje się na serwerze www.republika.pl

  • www.republika.pl