Data założenia 27.11.98





KLIKNIJ

Moje świadectwo wiary

Urodziłem się w głęboko wierzącej rodzinie. Moi rodzice od dzieciństwa posyłali mnie do kościoła i sami do niego chodzili. Brałem udział we wszystkich zalecanych przez kościół przedsięwzięciach. W życiu każdego człowieka przychodzi jednak czas zwątpień i poszukiwań związany z okresem dojrzewania. Młody człowiek stawia pytania i szuka odpowiedzi. W moim przypadku było podobnie.

Zacząłem zastanawiać się nad sensem uczęszczania do kościoła, jedynego jaki znałem, czyli katolickiego. Postanowiłem poznać dokładnie wyznawaną przeze mnie religię. Byłem wtedy uczniem ósmej klasy i typowym katolikiem niewiele wiedzącym o Bogu i wierze, poza biernym uczestniczeniem w życiu kościoła. Moja jedyna wiedza to było przesłanie z lekcji religii. Poznawanie wiary na podstawie książek nie było łatwe, w tamtych czasach księgarnie chrześcijańskie znajdowały się jedynie w dużych miastach w małych nie uczęszczanych uliczkach. Rozpocząłem swoje poszukiwania od biblioteki domowej i jedyną książką jaką znalazłem na ten temat był Nowy Testament. Postanowiłem go przeczytać. Nie było to łatwe. Po przeczytaniu pierwszej strony zrezygnowałem, ale coś mnie ciągnęło do tej księgi więc po jakimś czasie zacząłem czytać ponownie i znowu po kilku stronach zniechęciłem się. Duch Święty nie dał mi spokoju i ponownie coś mnie ciągnęło do tej lektury, za trzecim razem przeczytałem całe cztery ewangelie, osoba Jezusa m nie zafascynowała i od tamtej pory poszukiwanie prawdy wiary stało się moim priorytetowym zadaniem.

Przeżyłem wtedy nowe narodziny ale o tym nie wiedziałem. Kościół Katolicki bowiem o tym wtedy nie mówił. Moje pragnienie poznawania Boga zaprowadziło mnie na jedną małą uliczkę, gdzie znajdowała się księgarnia PAX-u. Byłem częstym gościem tej księgarni, czytałem dużo i bardzo przypadkowo zebranych książek.

Po pięciu latach budowania wiary w swoim pokoju, przyszedł czas na aktywność w kościele. Zaangażowałem się w prace duszpasterstwa akademickiego funkcjonującego przy ojcach Dominikanach we Wrocławiu. Moje pierwsze spotkanie było spotkaniem ekumenicznym. Ekumenia była wtedy na fali w kościele i w naszym duszpasterstwie powstał pomysł powołania grup biblijnych o charakterze ekumenicznym. Poznałem wtedy baptystów, zielonoświątkowców, metodystów, ewangelików. Na tym spotkaniu wybrano mnie liderem grupy biblijnej, co było dla mnie szokiem, gdyż do tej pory nie uczestniczyłem nigdy w takiej grupie, nie wiedziałem jak taką grupę prowadzić i nie dysponowałem materiałami na ten temat. Tematem pierwszego spotkania miał być prolog ewangelii Jana, jeden z najtrudniejszych ewangelicznych fragmentów. W ten przypadkowy wydawać by się mogło sposób zostałem liderem grup domowych. Było to w roku 1975 i od tamtej pory prowadziłem wiele tego rodzaju grup i co ciekawe prawie zawsze w oparciu o własne materiały. Dopiero rok póź niej dowiedziałem się jak takie grupy należy prowadzić i nie była to dla mnie nowa wiedza.

Spotkania ekumeniczne rozszerzyły moje horyzonty wiary, zmieniły moje plany życiowe, sprawiły, że na wiarę spojrzałem trochę inaczej. Wzbogaciły moje przeżywanie Boga. Jako katolik chciałem służyć Bogu i dlatego nie miałem wyjścia powinienem zostać zakonnikiem, i tutaj po raz pierwszy ekumeniczne spotkania pokazały mnie, że nie konieczne jest to jedyna droga służenia Bogu, pozostałem więc świeckim człowiekiem.

Dość szybko następowało jednocześnie kilka procesów w moim życiu wiary. Z jednej strony byłem coraz bardziej zaangażowany w życie kościoła katolickiego prowadząc liczne grupy w tym i grupę katechumenatu dorosłych, z drugiej zaś strony kontakty ekumeniczne stawiały przede mną coraz to nowe pytania dogmatyczne i rodziły wątpliwości. Proces ten trwał około sześciu lat, gdy jednocześnie byłem w jednym kościele członkiem a w drugim obserwatorem. Moje systematyczne czytanie Biblii i moje poszukiwania sprawiły, że nazywałem siebie ewangelicznym katolikiem, przyjmując jedynie to co było zgodne z Biblią a ignorując to co było niezgodne. Próbowałem też znaleźć uzasadnienie dla dogmatyki katolickiej dokonując naprawdę karkołomnych interpretacji. Te wszystkie działania wypływały z jednego założenia: kościół katolicki nie może się mylić, ma za sobą lata historii i jedynie w nim jest zbawienie. Pamiętałem o religii ojców i wiedziałem, bo wielokrotnie mnie to powtarzano, że religii się nie zmienia. Próbowałem godzić ze sobą sprzeczności i muszę przyznać, że skutecznie. Trwało to dość długo, ale w pewnym momencie kościół mój postawił mnie przed trudnym wyborem. Ogłoszono, że każdy katolik w jedną z niedziel ma oddać swoje życie Marii matce kościoła. Nie mogłem tego uczynić, gdyż jedynie Jezus miał prawo być panem mojego życia i nikt inny. Mogłem uczynić dwie rzeczy ponownie zignorować tę sprzeczność lub wystąpić z kościoła. Zdałem sobie sprawę, że nie mogę dalej trwać w grzechu bałwochwalstwa i musiałem wystąpić z kościoła. Nie było to łatwe, w tym kościele przeżyłem spotkanie z Bogiem, tam stałem się liderem, tam były moje korzenie i wszystko to co było mnie drogie. Nie miałem jednak wyjścia.

Poprzez chrzest wiary zostałem członkiem kościoła baptystycznego. Tutaj Bóg mnie prowadzi od służby do służby. Niestety nigdy nie skończyłem żadnego seminarium, ale Pan pozwolił mnie się poznać w zakresie nie mniejszym niż niejednemu studentowi teologii. Wprowadził mnie w wiele służb. Sprawił, że zostałem liderem grup domowych, kaznodzieją, kierownikiem obozów dziecięcych, a nawet przez krótki okres czasu miałem możliwość prowadzić pracę w zastępstwie pastorów, zacząłem pisać audycje i artykuły.

Gdy dziś patrzę się wstecz widzę jak bardzo Duch Święty mnie ubogacił. Jako młody człowiek nie lubiłem przewodzić, nigdy publicznie nie zabierałem głosu a z wypracowań w szkole dostawałem bardzo niskie oceny, nigdy nie uczyłem się mówić kazań ale Bóg wyposażył mnie w te wszystkie umiejętności a mnie nic innego nie pozostało jak służyć mu z wszystkich możliwości.

Moja wiara powstawała w grupach ekumenicznych, własnych poszukiwaniach w Piśmie Świętym, porównaniu teologii wielu kościołów. Dlatego uważam, że powinniśmy otwarcie i jednoznacznie wskazywać na błędy teologiczne funkcjonujące we współczesnym chrześcijaństwie. Taka postawa moich przyjaciół doprowadziła mnie do prawdy i doprowadzi jeszcze wielu w tym samym kierunku. Jestem za ekumenizmem i otwartą dyskusją teologiczną opartą nie tylko na mówieniu sobie komplementów ale na odważnym szukaniu prawdy Ewangelii.

Współcześnie jestem zaangażowany w życie i służbę Kościoła Chrześcijan Baptystów we Wrocławiu. W kościele zajmuję się między innymi: współpracą ze służbą charytatywną, głoszeniem kazań w moim zborze i gościnnie na zaproszenie innych zborów, jestem autorem audycji nadawanych przez Trans World Radio, członkiem kolegium redakcyjnego miesięcznika "Słowo Prawdy" i autorem wielu artykułów, piszę też materiały do prowadzenia małych grup, prowadzę takie grupy, wspieram w pracy zbory w okręgu gdy istnieje taka potrzeba, czasami odwiedzam zbory w Zgorzelcu, Zielonej Górze, Głogowie, przez wiele lat współpracowałem ze zborem w Kłodzku i placówką w Oławie, jestem diakonem.

Wrocław środa, 29 lipca 1998

Świadectwo powyższe ukazało się w miesięczniku Słowo Prawdy


PS.

Moje świadectwo wiary zostało napisane w roku 1998 minęło od tamtej pory trochę czasu, doszedłem do wniosku, że pora je uzupełnić. Wiele w tym czasie się wydarzyło w moim życiu. Skończyłem studia teologiczne na poziomie licencjackim w WBST w Warszawie. Żartowałem w trakcie studiów, że normalną ścieżką rozwoju są studia potem praca z zborze, w moim przypadku było odwrotnie, na początku praca w zborze a na koniec „kariery” zdobycie odpowiedniego wykształcenia. Studiowanie stało się możliwe, gdyż Kościół mi je zafundował, za co jestem mu wdzięczny.
W latach 2006 do 2008 przewodziłem ponownie mojemu zborowi, gdyż przeżywaliśmy skutki poważnego kryzysu spowodowanego rozłamem w zborze. Niektórzy nawet widzieli mnie w roli pastora zboru.
Nadal opiekuję się zborami i placówkami niedysponującymi swoimi stałymi pracownikami, aktualnie raz w miesiącu odwiedzam grupę w Weronikopolu- Kępnie, służę kaznodziejsko w zborach, które mnie zaproszą i czasami w swoim zborze macierzystym.
Przez czas przewodzenia swojemu zborowi aktywny byłem w ekumenii i Przymierzu Pastorów spotykając się regularnie a też służąc w miarę możliwości tym, czym mogłem najlepiej jak potrafiłem. Nadal jestem aktywny w Trans World Radio piszę audycje i jestem w zarządzie stowarzyszenia.