Data założenia 02.11.99


Podwójna moralność

Wtedy rzekł Bóg do Jonasza: czy to słusznie, tak się gniewać z powodu krzewu rycynowego? A ten odpowiedział: Słusznie jestem zagniewany, i to na śmierć. A Pan rzekł: Ty żałujesz krzewu rycynowego, koło którego nie pracowałeś i którego nie wyhodowałeś; wyrósł on w ciągu jednej nocy i w ciągu jednej nocy zginął, a Ja nie miałbym żałować Niniwy, tego wielkiego miasta, w którym żyje więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie umieją rozróżnić między tym, co prawe, a tym , co lewe, a nadto wiele bydła? Jon.4,9-11

Właściwe moralne sceny to następne zagadnienie z jakim miał problem prorok Jonasz. Wszystkie wydarzenia jakie miały miejsce w jego życiu można rozpatrywać w kategoriach etycznych. Jego misja została ukierunkowana ma grzech i pokutę a wszystkie jego postawy i decyzje pociągały za sobą etyczne skutki. Wszystko to stawiało przed prorokiem dość wysokie wymagania moralne a prorok będący wysłannikiem samego Boga powinien w tej dziedzinie być prawie doskonałym. W rzeczywistości było jednak inaczej, przykład Jonasza pokazuje, że Bóg jest w stanie wykorzystać dla swojej chwały nawet nasze upadki i grzechy. Wydaje się, że prorok zawiódł na całej linii. Prorok stosował podwójną moralność wymagając od Boga innego zachowania wobec Niwijczyków a innego wobec siebie kwestionując tym sposobem jeden z charakterystycznych atrybutów Boga, czyli sprawiedliwość.

Moralna sytuacja Niniwy

Celem misji proroka było przekonanie Niwijczyków, że są grzesznikami zasługującymi na potępienie. Ostrzeżenie jakie skierował Bóg przez proroka nie pozostawiało żadnych wątpliwości, co do zamiarów Stwórcy odnośnie tego miasta. Gdyby próbować wyciągnąć wnioski z sytuacji Niniwy to trzeba stwierdzić, że ich grzechy przekroczyły wszelkie granice "przyzwoitości" czyli innymi słowy były tak wielkie, że Bóg podejmuje ostateczne rozwiązanie. Całe miasto pogrążyło się w grzechu do tego stopnia, że zatracili umiejętność rozróżniania dobra i zła. Degradacja moralna zagrażała istnieniu miasta.
Niniwa była potężnym miastem jak na owe czasy. 120 000 ludzi to spora ilość. Była stolicą jednego z lepiej zorganizowanych państw starożytności. Niwijczycy dysponowali bogactwami zdobytymi na wrogach, miasto rozwijało się i było pełne przepychu. W późniejszym czasie z tego miejsca wyruszyła armia w celu podbicia Samarii, to właśnie tu zrodziła się myśl podboju całego świata. Właśnie wtedy gdy miasto to stało się stolicą największego państwa swoich czasów zostało podbite i zniszczone. Sukcesy militarne i gospodarcze były powodem dumy i pychy mieszkańców, którzy nie zauważali zbliżającego się końca. Dobrze zorganizowana armia dawała poczucie nieuzasadnionego bezpieczeństwa. Dobrobyt jaki panował w tym mieście doprowadził do demoralizacji i rozwoju różnego rodzaju niemoralnych zachowań. Bóg to wszystko widział i postanowił zareagować. Zanim jednak przyszła groźba zagłady miasta, został wysłany do Niniwy prorok z poselstwem ostatniej szansy.
Jonasz był jednym z wielu biblijnych wysłanników ostatniej szansy. Można powiedzieć, że Bożą regułą było wysyłanie zwiastunów upadku zanim Bóg doprowadzał do realizacji zniszczenia. Takie misje prawie nigdy nie kończyły się sukcesem. To pogańskie miasto jest jednym z niewielu przypadków opamiętania. Poselstwo proroka doprowadziło do powszechnej pokuty i to pokuty dotyczącej nie tylko ludzi ale nawet zwierząt. Cel misji został osiągnięty, grzech przebaczony a wykonanie kary wstrzymane. Czy może być większa radość niż nawrócenie grzeszników? W tym przypadku jednak to nawrócenie stało się przyczyną gniewu i niezadowolenia proroka.

Moralna sytuacja proroka

Gdybyśmy postanowili dokonać moralnej oceny postępowania proroka to musimy zobaczyć, że jego postawa była w pełni grzeszna. Prorok nie był pokornym sługą Boga, ale swoim postępowaniem pragnął zająć jego miejsce w świecie poprzez pragnienie decydowania o tym co jest dobre a co złe dla Niniwy i dla niego samego. Grzech nieposłuszeństwa sprawił, że zamiast w Niniwie znalazł się na pełnym morzu. Będąc we wnętrzu ryby modli się do Boga i wydaje się, że w tej modlitwie zawarta jest szczera pokuta. Po powrocie do domu Bóg jednak musi ponownie wysyłać proroka na misję, gdyż on nie kwapi się wyjechać do Niniwy. Prorok niezadowolony i przymuszony udaje się wreszcie do tego miasta i głosi im poselstwo pokuty. Nie robi tego dobrowolnie ale z przymusu i ze strachu przed Bogiem. Nawrócenie i pokuta Niwijczyków wcale nie raduje proroka. Gniew i pretensje do Stwórcy są reakcją na Boże miłosierdzie. Jonasz jest obrażony na Boga i nadal grzeszy. Nawrócenie Niniwy traktuje jako klęskę a nie sukces.
Bóg daje Jonaszowi kolejną lekcję pokory. Krzew rycynowy staje się tutaj katalizatorem gniewu proroka i punktem wyjścia do kolejnej lekcji etyki. Krzew ten wyrósł i zginął w ciągu jednego dnia. Oczekiwanie Jonasza na wzgórzu obok miasta na działanie Boga oczywiście było bezsensowne gdyż prorok znał wolę Boga. Jednak prorok liczy na zmianę decyzji oczekuje na gromy z nieba niszczące miasto. Lekcja z krzewem rycynowym miała uzmysłowić Jonaszowi istotę Bożego miłosierdzia, ale jest on słabym uczniem i jedynie wzmocniła w nim poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Analizując księgę do końca trudno tam jest dostrzec pokutę i nawrócenie proroka.

Subiektywna ocena moralna

Niwijczycy i Jonasz byli grzesznikami zasługującymi na karę. Jednak trzeba jednoznacznie stwierdzić, że sytuacja proroka była mniej ciekawa. Niwijczycy szczerze pokutowali i pomimo swoich pogańskich korzeni uwierzyli w groźbę Boga. Prorok zaś będąc świadomy wiary i woli Bożej nie pokutował i trwał w swoim grzechu.
Pretensje jakie miał do Boga wynikały z jego podwójnej moralności. Świat Jonasza dzielił się bowiem na dwie części. Według tej wizji świata, Bóg musi reagować ostro na grzechy jedynie wobec wrogów Izraela a być miłosiernym zawsze wobec swoich. Jonasz widzi powody do zniszczenia Niwijczyków ale swoich grzechów nie dostrzega jako wielkiej winy wobec Boga. Prorok żąda dla siebie uprzywilejowanej pozycji moralnej. Nie chce zrozumieć, że on zasługuje na taką samą karę co Niwijczycy. Sprawiedliwość Boga nie kieruje się bowiem względami wobec grup społecznych ale to co jest grzechem jest nim zawsze i wszędzie.
Gdybyśmy spróbowali podjąć się zadania wartościowania postaw moralny Niwijczyków i Jonasza to musimy stwierdzić, że więcej argumentów jest po stronie okazania miłosierdzia Niwijczykom niż prorokowi. Grzech Niniwy był bowiem grzechem nie świadomym a ich reakcją na upomnienie była szczera pokuta. Co więcej Niwijczycy nie znali Boga a to co usłyszeli od proroka było być może pierwszym poselstwem otrzymanym od Boga Izraela.
Jonasz od samego początku wiedział jaka jest wola Boga i nigdy szczerze i do końca jej się nie poddał. Pomimo tego wszystkiego prorok żąda dla siebie przywilejów, uważa, że jego grzech nie jest grzechem a Bóg jedynie okazuje mu swoją złośliwość.

Moje oceny moralne

Podwójna moralność znajduje swoje odbicie w wielu płaszczyznach naszego życia. Moralne postawy proroka nie są czymś wyjątkowym. Jego sposób rozumowania nie jest obcy nam. Jesteśmy przekonani, że wielkie grzechy popełniają zawsze bliźni a my jedynie niewielkie przewinienia. Dla grzechów bliźnich stosowalibyśmy ostrze sankcje a dla swoich słabości zawsze znajdziemy usprawiedliwienie.
Tego typu przekonane ma odbicie w stosunku do innych wierzących. Wielu z nas jest przekonana, że baptyści są wyjątkowymi podczas gdy na inne kościoły należy spojrzeć z rezerwą. Jesteśmy przekonani do wyższości swojego wyznania a niższości innych. To wśród innych widzimy herezje, nieprawdę i grzech.
Nasze oceny moralne zachowań ludzkich są bardzo ostre tak długo jak długo grzechy popełnianie przez bliźnich nie stają się naszymi grzechami. Sobie niewiele zarzucamy ale inni mają wiele wad. Grzech plotkarstwa wypływa z przekonania, że inni są winni a ja zawsze czysty. Dlatego też można usłyszeć zdanie: "Jak on mógł tak postąpić, ja bym nigdy do tego nie dopuścił …?"
Wielu wątpiących w Boga ludzi uważa, że gdyby Bóg był, to by nie dopuścił do takich grzechów, a skoro one mogą być realizowane to Boga nie ma. Dlaczego mordowani się młodzi ludzie, dlaczego był stalinizm i faszyzm, dlaczego tyle zła jest na świecie? Przecież Bóg powinien takim grzesznikom natychmiast zabrać życie. Tego typu protesty stawiają przede mną pytanie a gdzie ja bym był gdyby Bóg zastosował się do takiej rady? Ja też przecież jestem grzesznikiem.
Mamy tendencję do stosowania podwójnej moralności w swoim życiu. Inne kryteria postępowania Boga powinny obowiązywać wobec "nas" a inne wobec "nich". Każdy z nas ma trochę z Jonasza.
Bóg jest Bogiem sprawiedliwym i jego ocena będzie zawsze taka sama wobec nas jak i wobec innych. W Modlitwie Pańskiej Jezusa powiedział: "I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom" (Mat.6,12) Te słowa kiedyś mogą stać się dla nas znaczącym problem. Bóg bowiem oceni nasze życie według kryteriów jakie my stosujemy wobec bliźnich. Nasze wołanie o sprawiedliwość wobec innych może obrócić się w osąd naszych czynów. Jonasz, który wołał o zniszczenie Niniwy sam zasługiwał na taki los. Dalej możemy przeczytać słowa: "A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?" (Mat.7,3). Tu mamy zapisany najbardziej obrazowy opis grzechu Jonasza. Nie jest to tylko niestety grzech wyłącznie proroka, my mamy tę samą skłonność. Taka postawa jest nazwana przez Jezusa obłudą.
Jeśli nie chcemy stać się Jonaszami to musimy uczyć się miłosierdzia, to musimy spojrzeć na świat oczami Boga. Nie jest to łatwe ale konieczne aby nasza wiara była skuteczna. Jonasz mógłby dokonać o wiele więcej dla Boga gdyby zamiast siedzieć pod krzewem rycynowym i czekać na wydarzenia, które nigdy nie będą miały miejsca udał się na służbę dla Boga gdzie indziej. Opuśćmy swoje krzewy rycynowe i idźmy tam gdzie Bóg nas posyła.

Ryszard Tyśnicki

Wszystkie artykuły zamieszczone na tej podstronie były publikowane w miesięczniku "Słowo Prawdy".


Strona znajduje się na serwerze www.republika.pl

  • www.republika.pl