Data założenia 02.11.99


Obrażony na Boga

Jonaszowi bardzo się to nie podobało, tak że się rozgniewał. …
Otóż teraz Panie zabierz moją duszę, bo lepiej mi umrzeć aniżeli żyć. A Pan odpowiedział: Czy to słusznie, tak się gniewać? Jon.4,1.3-4

Bóg miał odwagę sprzeciwić się woli Jonasza. Takie stwierdzenie może być dla nas szokujące ale mniej więcej taki jest sens zacytowanych powyżej słów. Wizja świata jaką stworzył sobie prorok była tak mocna, że nawet Bóg musiał ją realizować, gdy jednak okazało się to nieprawdą prorok zareagował zdecydowanym sprzeciwem. W swoim postępowaniu Jonasz zakwestionował wszechwiedzę Boga, uważając, że on sam wie lepiej co jest dobre a co złe dla Niniwy. Historia Jonasza stawia przed nami pytanie: Czy można obrazić się na Boga? Każdy z nas udzieliłby jednoznacznej odpowiedzi: "nie". W praktyce nieraz jesteśmy podobni do Jonasza, powielamy jego błędy wiary i potrafimy jednoznacznie wyrażać swoje zdanie, gdy Bóg odważy się sprzeciwić naszej wizji świata.

Geneza postawy Jonasza

Prorok Jonasz zbudował w swojej świadomości określony obraz Boga i świata. Ten misternie zbudowany obraz był oczywiście podparty "wolą Bożą". W oparciu o obietnice Starego Testamentu wykształciło się w nim przekonanie o wyjątkowości Narodu Wybranego. Twierdzenie takie było oczywiście prawdziwe, jednak wnioski wyciągnięte przez proroka szły za daleko. Wybranie Boże nie znaczy przecież to samo co wyróżnienie jednych a odrzucenie innych. Niestety świat Jonasza był dwu biegunowy, jednoznacznie czarno biały. Przy czym białymi byli Żydzi a czarnymi wszyscy inni. Na mocy tego przekonania Naród Wybrany był szczególnym narodem, podczas gdy wszystkie inne narody zasługiwały na potępienie i nie należało im poświęcać uwagi. Dla proroka wyciągnięta ręka Boga w stronę Niniwy była błędem i on nie zamierzał przyłożyć swojej ręki do takiego dzieła.
Gniew Jonasza wynikał z urażonej dumy proroka. Motywy działania proroka są takie same jak motywy grzechu Adama. Gdy Adam w ogrodzie Eden postanowił odwrócić się od Boga u źródeł jego buntu leżało pragnienie "być jak Bóg". To pragnienie dorównania Bogu zaprowadziło Adama poza granice Raju, Kaina do grzechu zabójstwa, sąsiadów Noego do śmierci itd. W postawie proroka widzimy ten sam motyw działania. Wizja świata jaką stworzył sobie prorok wyrasta ponad Boga i jego wolę. Prorok musi mieć rację, to on najlepiej zinterpretował rzeczywistość w jakiej się porusza. To Jonasz uzurpuje sobie prawo do określenia tego co dobre i tego co złe. Prorok próbuje więc "być jak Bóg" i zająć na chwilę Jego miejsce. Powołanie na proroka jeszcze mocniej podkreślało walory myśli Jonaszowej i chociaż jego wizja świata było w opozycji do wizji Boga prorok tego nie dostrzegał. Możemy sobie jedynie wyobrazić dumę jaką taki boży wybór spowodował w sercu proroka, nie często bowiem Bóg osobiście powołuje. Na mocy swojego doświadczenia prorok ofertę Boga skierowaną do Niwijczyków uważał za błąd Boga. Warto zwrócić tutaj uwagę, że grzech Jonasza był wymierzony we wszechwiedzę Boga. Prorok bowiem uważał, że on wie lepiej niż Bóg co jest dobre a co złe.

Skutki gniewu Jonasza

Wydarzenia, które potoczyły się w opozycji do poglądów proroka miały wpływ na jego dalsze życie i postępowanie. Wydarzenia dotyczące Niniwy były przyczyną zawalenia się światopoglądu proroka, zadanie, które otrzymał prorok od Boga niszczyło dotychczasową geopolityczną wizję świata. Wyobrażenie Jonasza na temat Boga i jego woli, na temat teologii moralnej poprzez powołanie jakiego doświadczył legło w gruzach. Jonasz do tego stopnia był obrażonym na Boga, że stracił pragnienie dalszego życia. Funkcjonowanie na tym świecie miało sens tak długo jak długo Bóg realizował jego własne plany, gdy jednak te plany zostały odrzucone, prorok stracił cel i sens życia. Wydawać by się mogło, że nie ma większej radości od powołania przez Boga, myślę, że wielu ludzi zazdrościło Jonaszowi tego powołania. Jakże często marzymy o tym aby Bóg nam objawił swoją osobę. Tego wszystkiego doświadczył Jonasz ale wcale nie był z tego powodu szczęśliwy. Jonasz pragnie śmierci gdyż nie zgadza się na taki świat jaki proponuje mu Bóg. Nie może być bowiem na świecie dwóch bogów a skoro Jonasz przegrał nie widzi sensu dla dalszego życia. Egoizm proroka tak mocno zaślepił jego oczy, że to co dla wielu byłoby szczytem radości i marzeniem życia dla proroka stało się brzemieniem nie do zniesienia.
Paradoksem tej sytuacji była radość pogańskiej Niniwy i smutek proroka spowodowany tą radością. Całe niebo się raduje a prorok płacze. Grzech Jonasza doprowadził go do stanu gorszego niż stan Niwijczyków, sprzed misji proroka. Niniwa grzeszyła nieświadomie, Jonasz obraził się na Boga całkowicie świadomie. Niwijczycy nie potrafili odróżnić Boga prawdziwego od fałszywych bożków, Jonasz odrzuca zaś Boga i to całkowicie świadomie. Niwijczycy w poselstwie Boga zobaczyli swoją szansę a Jonasz poczuł się przegranym.
Duma, pycha, zarozumiałość, przekonanie o swej wyjątkowej pozycji w świecie zaprowadziły proroka na dno grzechu. Pomimo tego, że bycie obrażonym na Boga wydaje się absurdalną postawą to jednak prorok jest przekonany o swojej słuszności i wydaje się, że pozostał głuchy na wszystkie argumenty Boga. Dramatem tej sytuacji jest brak wzmianki w Piśmie Świętym o tym, że Jonasz przeżył pokutę.

Jonasz a nasza wizja świata

Czy nam zagraża grzech Jonasza? Warto przez chwilę zastanowić się nad tak postawionym pytaniem. Oczywiście widzimy bezsens działania proroka i uważamy, że nie wykazał się on dojrzałością wiary. Czy jednak postawa Jonasza jest nam całkiem obca? Każdy z nas pewnie nigdy by nie obraził się na Boga, a naszego ewentualne "dąsy" są przecież w pełni uzasadnione. Prorok nie zdawał sobie bowiem sprawy ze swojego grzechu, my też możemy postępować podobnie nie zdając sobie sprawy, że popełniamy taki sam grzech jak on.
W życiu człowieka nakładają się na siebie dwie płaszczyzny działania. Z jednej strony jest wizja Boga odnośnie moich planów i moich decyzji z drugiej strony jest moja własna wizja świata i wizja mojego miejsca na tym świecie. Te dwie płaszczyzny wzajemnie się przenikają. Dobrą rzeczą jest zgodność tych dwóch wizji, ale problem zaczyna się gdy te dwie wizje są ze sobą w opozycji. Dramat Jonasza polegał między innymi na tym, że swoją wizję zaczął uważać za najlepsze rozwiązanie a jednocześnie nie akceptował Bożego rozwiązania problemu. Podobnie my, uważamy, że moja wizja świata, moje plany i wyobrażenia są najważniejszymi wizjami. W głębi serca uważamy, że Bóg musi się nam podporządkować, bo przecież ja nie mogę się mylić. Gdy jest inaczej zaczynamy zachowywać się jak Jonasz.
Zdarza się bowiem w codziennym życiu, że Bóg nas powołuje do czegoś, co nam osobiście nie odpowiada. Uważamy, że Boże działanie nie ma sensu i nie podporządkowujemy się jemy. Gdy w wyniku tego spotykają nas trudne doświadczenia mamy pretensje do Boga, że nam nie błogosławi. Jakże często reagujemy gniewem, gdy Bóg nie wysłucha naszych modlitw. Stawiamy Bogu warunki typu: "Jeśli ty mnie nie wysłuchasz to ja zrobię to lub tamto przeciwko Tobie". Obrażamy się na Boga uważając, że nie miał prawa tak z nami postąpić. Niektórzy posądzają Boga o złą wolę, złośliwość i tym podobne motywy działania. W skrajnych przypadkach może dojść nawet do odrzucenia wiary.
Tego typu zachowania można dostrzec w wielu praktycznych aspektach naszego życia codziennego. Możemy odnieść to zagadnienie do mojego życia rodzinnego, zawodowego, do mojej wizji służby w kościele, do mojej wizji samego zboru. Wszędzie tam gdzie styka się moja wizja świata z planami Boga dochodzić może do postawy "obrażonego Jonasza" wtedy gdy obie wizje znajdą się w opozycji. Mamy swoją wizję zboru i oto okazuje się, że z woli Bożej jest realizowana inna wizja. Obrażony na Boga odchodzi z takiego zboru i woli pozostać poza społecznością. Może się okazać, że moją wizją jest służba pastorska ale Bóg kogo innego powołał na moje miejsce. W takiej sytuacji obrażony na Boga wycofuje się z aktywności w kościele lub z boku odnotowuje wszystkie potknięcia konkurenta. Młody człowiek zakochuje się w osobie niewierzącej, zbór tego nie akceptuje i oto obrażony na Boga odchodzi ze zboru. Przykładów tego typu można podać wiele.
U źródeł tego typu zachowań leży mój egoizm, moja zarozumiałość i podobne pragnienie wyrażone przez Adama w ogrodzie Eden - "Być jak Bóg". Brak pokory i brak bezwarunkowego poddania się Bogu są przyczyną tego typu postawy. Jedyną pocieszającą rzeczą jest fakt, że pomimo postawy Jonasza Bóg z niego nie zrezygnował. Poprzez wydarzenia rozgrywające się wkoło pragnął doprowadzić Jonasza do pokuty.

Ostrzeżenie

Postępowanie Jonasza było poważnym grzechem. Jego przykład powinien być dla nas ostrzeżeniem abyśmy my nie popełniali takiego błędu jak on. Musimy uznać Wszechwiedzę Boga jako jedyne pewne źródło wiedzy. Uznając je zaś musimy uzależnić swoje plany od planów Bożych. To Bóg ma bezwzględne pierwszeństwo, to On ma najlepszy plan dla naszego życia. Jest to prawdą nawet wtedy gdy czujemy wewnętrzny opór przed zaakceptowaniem tego planu. Pokorne podporządkowanie Bogu jest najmądrzejszą rzeczą jaką możemy zrobić. Jonasz wybrał inną drogę. Bóg nie zmienił w wyniku tego swojego zdania, natomiast prorok przeżył dotkliwie swoje nieposłuszeństwo i zmarnował całkiem niepotrzebnie wiele czasu. Strzeżmy się grzechów Jonasza.

Ryszard Tyśnicki

Wszystkie artykuły zamieszczone na tej podstronie były publikowane w miesięczniku "Słowo Prawdy".


Strona znajduje się na serwerze www.republika.pl

  • www.republika.pl